W momencie rozpoznania choroby nowotworowej pojawia się wiele obaw związanych z tym rozpoznaniem. Pierwszą, najbardziej oczywistą jest obawa o niewyleczalność choroby, drugą jest obawa przed bólem i cierpieniem związanym z chorobą.
W dzisiejszej dobie mimo, że istnieje wiele sposobów i środków które pomagają radzić sobie z bólem nie wszyscy pacjenci zgadzają się na leczenie przeciwbólowe. W swojej pracy spotkałem się z różnymi obawami związanymi z leczeniem przeciwbólowym, pojawiają się opinie, że „branie morfiny oznacza ostatni etap choroby”, „takie leki dostają tylko chorzy umierający”, „nie chcę się uzależnić, więc ominę tą dawkę leku”, „mam raka, więc musi boleć”.
W tym rozdziale spróbuję odpowiedzieć na część z tych opinii i rozwiać część obaw.
Według definicji Międzynarodowego Stowarzyszenia Badania Bólu (International Association for the Study of Pain – IASP) oraz Polskiego Towarzystwa Badania Bólu (PTBB) ból to: nieprzyjemne zmysłowe i emocjonalne doświadczenie związane z rzeczywistym, lub potencjalnym uszkodzeniem tkanek, bądź opisywanym w kategoriach takiego uszkodzenia.
Ból jest najczęstszym wspólnym objawem choroby nowotworowej – występuje w 50-60% przypadków chorób nowotworowych. Ma charakter wielowymiarowy, ogranicza normalne funkcjonowanie i sprzyja wykluczeniu społecznemu, dlatego tak ważne jest opanowanie go.
Kiedy odczuwamy ból upośledzone jest nasze normalne, codzienne funkcjonowanie, chcemy się go pozbyć, dlaczego więc mielibyśmy zgadzać się na życie z bólem w przypadku choroby nowotworowej?
Obawa przed leczeniem przeciwbólowym w przypadku chorób nowotworowych może doprowadzić do samonakręcającej się spirali:
Należy przerwać ten krąg.
Opanowanie bólu jest zadaniem, które opiera się na współpracy lekarz-pacjent. Do wyboru jest wiele form podania leku ( tabletki doustne, lub podjęzykowe, aerozol do nosa, roztwór doustny lub systemy transdermalne), różnią się także szybkością i długością działania tak, aby sposób podania i dawkowanie był możliwie jak najłatwiejszy do stosowania dla chorego, oraz mógł odpowiadać preferowanemu sposobowi przyjmowania leku.
Jeżeli pacjent przyjmuje lek zgodnie z zaleceniami, nie powinniśmy obawiać się przedawkowania. Leczenie zaczyna się od najmniejszych dawek i stopniowo się je zwiększa, aż do osiągnięcia zadowalającego efektu, w przypadku złej tolerancji jednego leku – istnieje szereg zamienników, lub innych sposobów podania. Leczenie jest również zindywidualizowane i rolą lekarza jest tutaj znalezienie takiej minimalnej, skutecznej dawki, która umożliwi choremu funkcjonowanie.
Również uzależnienie nie jest tutaj powodem do obaw, leki opioidowe, chociaż faktycznie przy długim stosowaniu mogą powodować przywyknięcie organizmu do danego leku, nie uzależniają tak jak „klasyczne” narkotyki, jeśli są stosowane przez pacjenta zgodnie z zarejestrowanym i przepisanym przez lekarza dawkowaniem.
Wszystkie substancje czynne, z których korzystają lekarze są przebadane i dopuszczone do stosowania, a lekarz we współpracy z pacjentem może modyfikować i zmieniać leki, tak aby do żadnego uzależnia nie doszło.
Ponadto leczenie bólu nie tylko nie dotyczy jedynie chorych umierających, ale może wpłynąć pośrednio na przedłużenie życia. Zdarza się, że chorzy, z powodu dolegliwości bólowych i cierpienia z tym związanego rezygnują z dalszego leczenia onkologicznego, co może doprowadzić do niewyleczenia choroby a nawet śmierci.
Czy należy się zatem bać leczenia bólu?
Absolutnie nie, boimy się czasem tego, czego nie znamy, dlatego tak ważna jest współpraca pacjenta z lekarzem. Nie należy obawiać się zadawania pytań, uznawania, „że skoro mam raka więc musi boleć” i w czasie rozmowy z lekarzem powiedzieć o swoich obawach i problemach, a ten jeżeli sam nie będzie specjalistą w leczeniu bólu, może skierować Państwa do kogoś, kto będzie w stanie Państwu pomóc w opanowaniu bólu i zapewnieniu normalnego funkcjonowania.
Radomir Dębicki
Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej
ONC-PL-NP-00012-05-21